poniedziałek, 20 stycznia 2014

4 tydzień ;)

Niesamowite - dzisiaj zaczął się 4 tydzień moich regularnych treningów! ;) Nie odpuściłam ani jednego. Codziennie sumiennie wykonuję zestawy ułożone przez Tipsi. Jedne bardziej mi się podobają, inne mniej.

Ćwiczenia nie są dla mnie już obowiązkiem. Z każdym dniem stają się coraz większą przyjemnością ;) Wstaję z uśmiechem na twarzy, mniej się denerwuję, dużo pozytywniej patrzę na otaczająca mnie rzeczywistość. Codziennie wieczorem zapisuję w dzienniku Ewy Chodakowskiej jak się czuję (psychicznie, fizycznie, emocjonalnie). I widzę w tych zapiskach postęp :)

Do mojej aktywności fizycznej planuję jeszcze dołączyć bieganie. Chciałam dzisiaj zacząć (przy okazji poukładać sobie pewne myśli w głowie), ale padał deszcz, który od razu zamarzał - było niebezpiecznie ślisko - ciężko było utrzymać się w pionie idąc powoli, a co dopiero mówiąc o bieganiu - kontuzja murowana. Dlatego dzisiaj sobie odpuściłam... Ale na pewno nie odpuszczę sobie rozpoczęcia przygody z bieganiem :)


W dalszym ciągu utrzymuję, że najlepszą dla mnie porą do ćwiczeń jest rano - zaraz po przebudzeniu. Ale może niedługo się to będzie musiało zmienić. Jutro idę na rozmowę kwalifikacyjną. Jestem podekscytowana, ale i trochę zestresowana. Nie wiem czego się spodziewać, a bardzo zależy mi na tej pracy. W końcu za kilka miesięcy ślub, budowa domu, czyli zacznie się nowy etap w moim życiu. Chciałabym, żeby zaczął się jak najlepiej :) Wiem, że w dużej mierze to zależy ode mnie - dlatego robię wszystko, że by ten nowy start poszedł po mojej myśli ;)

A jak tam Wasze treningi? :) Ćwiczycie regularnie? :)

środa, 15 stycznia 2014

Jest power! ;)

Po ostatnim "gorszym" dniu nie ma śladu ;) Następnego dnia zabrałam się za trening z mega uśmiechem i ogromną motywacją. Ćwiczyło mi się cudownie ;)

Dzisiaj był ostatni trening w fazie I wyzwania z Tipsi. Rano przed śniadaniem i treningiem zmierzyłam się i zrobiłam fotki. No i powiem Wam, że po tych dwóch tygodniach są już pierwsze efekty :) Pierwsze wymiary są z 2.01 a drugie z dzisiejszego poranka ;)

talia: 65/65
brzuch: 74/72
biodra: 98/96,5
udo: 59/58,5

Najbardziej cieszą mnie spadki z bioder i ud ;) Do tej pory ciężko było o jakiekolwiek spadki w tej części ciała a tu proszę - po 2 tygodniach pierwsze cm spadły ;) To dodatkowo motywuje do dalszej pracy ;)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Gorszy dzień, ale nie dam się!

Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku dopadło mnie zniechęcenie... Pogoda za oknem nie zachwyca, cały dzień boli mnie głowa i wszystko drażni... Trochę przyczynili się do tego robotnicy (wytoczyli wokół domu ciężki sprzęt przez co nie dość że głośno, to jeszcze całe mieszkanie się trzęsło, na klatce schodowej głośno leciała muzyka - robotnicy malowali klatkę...). Nagromadzenie efektów dźwiękowych nie sprzyjało poprawieniu mojego samopoczucia...

Trening oczywiście zrobiłam. Tak jak zawsze - rano (wtedy ćwiczy mi się najlepiej). Męczyłam się potwornie - psychicznie i fizycznie. Wręcz modliłam się o koniec hopsania... Po wszystkim nie czułam tradycyjnego zadowolenia z siebie, tylko ulgę, że już nie muszę się męczyć...

Do tego straaasznie ciągnie mnie do słodkiego (od 2 stycznia nic słodkiego nie zjadłam - dla mnie to ogromny sukces). Na razie jakoś się trzymam...

wyzwaniu Tipsi zostały jeszcze dwa treningi i zaczyna się II faza. W środę czeka mnie kontrolne mierzenie - ciekawe czy udało mi się coś zgubić przez te 2 tygodnie... Wizualnie widzę poprawę ;)

Złe dni dopadają każdego z nas... Dzisiaj padło na mnie. Mam nadzieję, że jutro będzie już dużo lepiej.
Zrobię sobie teraz ulubioną herbatę, wezmę Sekret Rhondy Byrne, opatulę się kocem i zagłębię się w lekturze, która zawsze (nie ważne co by się działo) potrafi mi pomóc i zmienić myślenie.

A na koniec mała motywacja (dla Was i dla mnie) do dalszych ćwiczeń ;)
źródło: internet

piątek, 10 stycznia 2014

2014 ;)

Tak, wiem - Nowy Rok dawno przyszedł (dokładnie 10 dni temu :D), a ja nie odzywałam się od początku grudnia. Strasznie długo, no ale sporo się działo... Treningi, szkoła, przygotowania do świąt, przerwa w treningach itp... No ale teraz wracam ze zdwojoną energią ;) Dosłownie ;)

Po świętach udało mi się nie zmienić cm w wzwyż (tylko udo dostało +1), a wręcz zgrubić z talii i brzucha po -1 cm ;) A wcale siebie nie oszczędzałam pod względem słodkiego ;) Byłam zdziwiona, ale baardzo zadowolona gdy 2.01. się zmierzyłam ;) Porobiłam też zdjęcia - widać małą poprawę pośladków po wyzwaniu w którym brałam udział ;)

Pod choinką wśród różnych prezentów znalazłam kalendarz Ewy Chodakowskiej ;)







Jest rewelacyjny i dodatkowo mnie motywuje ;) Jednak ma dwie małe wady (brak "zakładki", brak tabelki na wymiary przed rozpoczęciem ćwiczeń) z którymi idzie się obejść ;)






przepraszam za złą jakość zdjęć - światło nie sprzyjało :D


Od początku stycznia ćwiczę baaardzo regularnie ;) A to za sprawą Tipsi. Biorę udział w wyzwaniu, które przygotowała dla swoich fanek (i nie tylko) na fb klik! ;) Treningi są zróżnicowane, dające mocno w kość. Całe wyzwanie podzielone jest na fazy. Obecnie jest połowa fazy pierwszej i powtarzamy treningu od początku. Dzięki temu możemy same siebie sprawdzić jak poprawia się nam kondycja. Codziennie na blogu Dominika pisze podsumowanie treningu, w komentarzach zawsze jest dyskusja na temat ćwiczeń, motywacja jeśli komuś ona opadła. Gdy ma się jakiś problem. zapytanie ćwiczeniowe można do Tipsi napisać na jej fb i pomoc/poradę otrzymacie ;)

Dzięki treningom układanym przez Tipsi, dzięki temu, że mam kalendarz Ewki jeszcze bardziej się motywuję, mobilizuję do ćwiczeń i już zauważam pierwsze efekty. Brzuszek lepiej wygląda, uda też, cellulitis zrobił się mniejszy - a to dopiero drugi tydzień wyzwania, więc co to będzie gdy się skończy? :D

Staram się też zdrowo odżywiać... Przede wszystkim zrezygnowałam ze słodyczy! ;) To za sprawą kolejnego wyzwania. Nie ukrywam - na początku było ciężko. I to bardzo. Miałam zespół odstawienia - bolała mnie głowa, miałam "chcicę" (musiałam coś słodkiego zjeść) jednak oparłam się temu i baaardzo się cieszę z tego powodu ;) Nie jem też fast food'ów co czasami (ostatnio niestety częściej) mi się zdarzało ;) Myślę, że to wszystko składa się na to jak się czuję. Mam więcej energii, więcej zapału do różnych rzeczy. Pokonuję samą siebie (np. plank z wyzwania z kalendarza Ewy najpierw było po 30 s. później 40 s. a ostatnio 1 minuta! :D). Nie chodzę już taka senna. Mniej się denerwuję, a jeśli już to szybko mi przechodzi (kiedyś byłam straszną złośnicą i potrafiłam wściekać się naprawdę długo). Stałam się bardziej systematyczna, rano wstaję z uśmiechem i zabieram się za trening ;) Dawno się tak nie czułam - czyli NIESAMOWICIE! ;)

W normalnym kalendarzu na koniec każdego dnia zapisuje sobie jakieś miłe zdanie na temat mijającej doby. Czasami motywujące, czasami podnoszące na duchu. To też mi pomaga - motywuje na kolejny dzień ;)

To są jedne z moich postanowień noworocznych i jak widać na razie je wypełniam :D Mam nadzieję, że tak pozostanie do końca roku ;)

A Wy macie jakieś postanowienia, które już wprowadzasz w życie? :)