Powoli powracam do gry. Przez ostatni miesiąc sporo się działo. Głównie wszystko kręciło się wokół przeprowadzki - pakowanie kartonów, systematyczne ich wywożenie a w końcu w zeszły czwartek definitywna przeprowadzka. W nowym mieszkaniu mam więcej miejsca do ćwiczeń ;) Nie będę musiała "uciekać" z pokoju jak będę chciała kręcić hula ;)
Zdrowotnie też jest wszystko dobrze. Na szczęście. Jak tylko miną sprawy kobiece planuję wrócić do regularnych treningów. Coś czuję, że nie będzie to łatwe - 3 miesięczna przerwa na pewno nie sprzyjała mojej motywacji, nawyku ćwiczenia oraz sylwetce. Dożywianie też pozostawia wiele do życzenia. No ale jakoś trzeba się spiąć i zacząć od początku po raz kolejny. W końcu za rok ślub :D Trzeba zaprezentować się w sukni ślubnej najlepiej jak tylko będzie można ;)
Taki mam cel. I mam nadzieję, że go w końcu zrealizuję. W końcu ile razy można zaczynać? Ile razy można tolerować u siebie wszelkiego rodzaju wymówki, kręcenia i oszukiwanie samej siebie? Chciałabym, żeby tym razem wyszło wszystko tak, jak chcę - żeby udało mi się osiągnąć mój cel. Nie będzie łatwo, ale musi się udać ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz