poniedziałek, 30 września 2013

Przymusowa przerwa

Niestety mam przymusową przerwę w ćwiczeniach... Od kilku dni bujam się z ogromnym bólem kręgosłupa... Ciężko mi czasami wytrzymać z bólu pomimo silnych leków przeciwbólowych. Dodatkowo na noc biorę leki zwiotczające - w sumie tylko dzięki nim przesypiam nocki...

Dzisiaj zrobiłam rentgen, w środę odbieram opis. Niestety do lekarza dopiero za tydzień we wtorek. Już wiem, że czekają mnie wizyty u ortopedy i u neurologa...Szczerze, to trochę się boję. Mam nadzieję, że nie to nie będzie nic poważnego, że szybko wrócę do normy i że będę mogła dalej ćwiczyć...

Chciałabym po wszystkim bez problemu wrócić do ćwiczeń... Z nową, większą, energią i nieporównywalnym zapałem...

Musi być dobrze... I tylko tak staram się myśleć :)



niedziela, 22 września 2013

To jakiś koszmar...

Złe wiadomości spadają na nas w najmniej spodziewanym momencie i nieoczekiwanie. Często są to wiadomości, które powodują ogromny ból. Ból z którym nie można sobie poradzić. Ciężko się skupić na prostych czynnościach, ciężko opanować łzy, które cały czas napływają do oczu. Po prostu człowiek ma ochotę wyć... I cały czas jest wrażenie, że to tylko koszmar senny, że to nie dzieje się naprawdę, że to jakiś głupi i beznadziejny żart. Że będzie po staremu. I pomimo, że kontakt z daną osobą nie był bardzo bliski, to mimo wszystko rodzina.

Takie trudne sytuacje, ten ból pomagają przemyśleć sobie pewne rzeczy, poukładać różne sprawy. Wiem, że całkiem niedawno pisałam podobnie. Niestety znów mam tego typu przemyślenia.

Jest mi ciężko, cholernie ciężko. Ale staram się na zewnątrz tego nie pokazywać. To, co naprawdę czuję, wie tylko mój narzeczony. Nie pyta o nic, nie porusza tematu - po prostu jest... Gdy potrzebuję mocno przytuli, otrze kolejną toczącą się po moim policzku łzę... To mi pomaga... Ale jak zostaję sama - wszystko znów wraca.

I ciągle pojawia się pytanie - DLACZEGO?! Dlaczego przez strasznie nieodpowiedzialne zachowanie dorosłego mężczyzny, musiał zginąć młody 18-letni chłopak?! ;(

poniedziałek, 16 września 2013

Życie bywa przewrotne...

Z pracą jednak nie wyszło... I w sumie dobrze. Nie chcę się zagłębiać w przyczyny - ważne, że w nic się nie wpakowałam. Teraz czekają mnie kolejne poszukiwania pracy, przeglądanie ogłoszeń, wysyłanie cv itp.

Planuję rozpocząć miesiąc treningów z Ewą Chodakowską - ćwiczenia trzy razy w tygodniu - skalpel, 6minutówki, Total Fitness. W poniedziałek i piątek hula-hop. Jestem ciekawa jakie efekty osiągnę - czy będą podobne do tych metamorfoz, które Ewa umieszcza na swojej tablicy. Jutro rano zmierzę swoje obwody i porównam miesiąc później. Postaram się też dużo bardziej zwracać uwagę na to co jem. Niestety to jest u mnie ogromna pięta achillesowa. Ale wierzę, że kiedyś wyjdę z tym na prostą :D

czwartek, 5 września 2013

Kolejne zmiany :)

Od poniedziałku szykują się kolejne zmiany w moim życiu :) W sumie one już następują :D

Od poniedziałku zaczynam pracę :) Strasznie się cieszę :) Moja radość jest tym większa, że wszyscy na około mi mówili, że tak szybko pracy nie znajdę, że teraz jest z tym trudno, że mogę bardzo długo jej szukać itp. itd. A tu NIESPODZIANKA :D Wysłałam tylko 3 CV i robotę mam :)

Będę teraz musiała przeorganizować trochę swój dzień :) Ale zrobię to dopiero w poniedziałek (jak dowiem się wszystkich szczegółów i jak będę miała ustalony grafik :)) Na pewno znajdzie się czas na ćwiczenia :) Nie ma opcji, że nie :)

Wierzę, że teraz pewne rzeczy zaczną się zmieniać na lepsze :)

niedziela, 1 września 2013

Nowy miesiąc - nowe postanowienia i wyzwania

Znowu długo się nie odzywałam...  Ale znowu dużo się dzieje...

Od początku sierpnia jestem na praktykach w starostwie powiatowym, powoli szykuję się do przeprowadzki... Niestety jeszcze nie z narzeczonym a z rodzicami... Z K. dopiero za jakieś pół roku (najwcześniej) zamieszkam... Trzeba odkładać na wesele, a mieszkając osobno więcej nam się uda uzbierać...

O kasę tak naprawdę rozbija się wszystko... Dlatego zaczęłam rozsyłać cv w poszukiwaniu pracy. W środę mam rozmowę kwalifikacyjną i mam bardzo dużą nadzieję, że przejdę ją pomyślnie i będę mogła zacząć zarabiać... Wtedy będzie łatwiej, dużo łatwiej...

Staram się regularnie ćwiczyć. Ale w tej kwestii nastąpiła mała zmiana... Do tej pory miałam ćwiczyć codziennie. W momencie gdy odpuściłam choć jeden trening, cała reszta się waliła - odpuszczałam kolejne treningi, motywacja i determinacja spadała do 0. Bardzo zmobilizowały i zmotywowały dziewczyny z forum. Od sierpnia ćwiczę minimum 3 razy w tygodniu. Większa ilość treningów oczywiście jest wskazana, ale ta cyfra 3 jest "magiczna" i nieprzekraczalna... I powiem Wam, że tak jest lepiej. Mam większy luz psychiczny, już się tak nie spinam w tej kwestii. Powoli pokonuję własne słabości w tej kwestii... Kolejną "przeszkodą" do pokonania jest kwestia mojej diety... Niestety nie odżywiam się tak jak powinnam :/ Mieszkam z rodzicami i ciężko mi cokolwiek zmienić w jadłospisie... Jak już się wyprowadzę to wtedy wprowadzę takie odżywianie jakie będę chciała - dużo bardziej fit :)
Na chwilę obecną moim wyzwaniem co do odżywiania jest ograniczenie słodyczy.... Zobaczę co mi z tego wyjdzie...

Jutro mam dzień mierzenia i robienia zdjęć... Jestem ciekawa czy coś się zmieniło... Wizualnie wg mnie tak... Efekty byłyby na 100% dużo lepsze gdybym trzymała odpowiednią dietę... No ale tak jak mówiłam to jest do wypracowania...

W końcu mi się uda i osiągnę to co chcę!