Złe wiadomości spadają na nas w najmniej spodziewanym momencie i nieoczekiwanie. Często są to wiadomości, które powodują ogromny ból. Ból z którym nie można sobie poradzić. Ciężko się skupić na prostych czynnościach, ciężko opanować łzy, które cały czas napływają do oczu. Po prostu człowiek ma ochotę wyć... I cały czas jest wrażenie, że to tylko koszmar senny, że to nie dzieje się naprawdę, że to jakiś głupi i beznadziejny żart. Że będzie po staremu. I pomimo, że kontakt z daną osobą nie był bardzo bliski, to mimo wszystko rodzina.
Takie trudne sytuacje, ten ból pomagają przemyśleć sobie pewne rzeczy, poukładać różne sprawy. Wiem, że całkiem niedawno pisałam podobnie. Niestety znów mam tego typu przemyślenia.
Jest mi ciężko, cholernie ciężko. Ale staram się na zewnątrz tego nie pokazywać. To, co naprawdę czuję, wie tylko mój narzeczony. Nie pyta o nic, nie porusza tematu - po prostu jest... Gdy potrzebuję mocno przytuli, otrze kolejną toczącą się po moim policzku łzę... To mi pomaga... Ale jak zostaję sama - wszystko znów wraca.
I ciągle pojawia się pytanie - DLACZEGO?! Dlaczego przez strasznie nieodpowiedzialne zachowanie dorosłego mężczyzny, musiał zginąć młody 18-letni chłopak?! ;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz