piątek, 10 stycznia 2014

2014 ;)

Tak, wiem - Nowy Rok dawno przyszedł (dokładnie 10 dni temu :D), a ja nie odzywałam się od początku grudnia. Strasznie długo, no ale sporo się działo... Treningi, szkoła, przygotowania do świąt, przerwa w treningach itp... No ale teraz wracam ze zdwojoną energią ;) Dosłownie ;)

Po świętach udało mi się nie zmienić cm w wzwyż (tylko udo dostało +1), a wręcz zgrubić z talii i brzucha po -1 cm ;) A wcale siebie nie oszczędzałam pod względem słodkiego ;) Byłam zdziwiona, ale baardzo zadowolona gdy 2.01. się zmierzyłam ;) Porobiłam też zdjęcia - widać małą poprawę pośladków po wyzwaniu w którym brałam udział ;)

Pod choinką wśród różnych prezentów znalazłam kalendarz Ewy Chodakowskiej ;)







Jest rewelacyjny i dodatkowo mnie motywuje ;) Jednak ma dwie małe wady (brak "zakładki", brak tabelki na wymiary przed rozpoczęciem ćwiczeń) z którymi idzie się obejść ;)






przepraszam za złą jakość zdjęć - światło nie sprzyjało :D


Od początku stycznia ćwiczę baaardzo regularnie ;) A to za sprawą Tipsi. Biorę udział w wyzwaniu, które przygotowała dla swoich fanek (i nie tylko) na fb klik! ;) Treningi są zróżnicowane, dające mocno w kość. Całe wyzwanie podzielone jest na fazy. Obecnie jest połowa fazy pierwszej i powtarzamy treningu od początku. Dzięki temu możemy same siebie sprawdzić jak poprawia się nam kondycja. Codziennie na blogu Dominika pisze podsumowanie treningu, w komentarzach zawsze jest dyskusja na temat ćwiczeń, motywacja jeśli komuś ona opadła. Gdy ma się jakiś problem. zapytanie ćwiczeniowe można do Tipsi napisać na jej fb i pomoc/poradę otrzymacie ;)

Dzięki treningom układanym przez Tipsi, dzięki temu, że mam kalendarz Ewki jeszcze bardziej się motywuję, mobilizuję do ćwiczeń i już zauważam pierwsze efekty. Brzuszek lepiej wygląda, uda też, cellulitis zrobił się mniejszy - a to dopiero drugi tydzień wyzwania, więc co to będzie gdy się skończy? :D

Staram się też zdrowo odżywiać... Przede wszystkim zrezygnowałam ze słodyczy! ;) To za sprawą kolejnego wyzwania. Nie ukrywam - na początku było ciężko. I to bardzo. Miałam zespół odstawienia - bolała mnie głowa, miałam "chcicę" (musiałam coś słodkiego zjeść) jednak oparłam się temu i baaardzo się cieszę z tego powodu ;) Nie jem też fast food'ów co czasami (ostatnio niestety częściej) mi się zdarzało ;) Myślę, że to wszystko składa się na to jak się czuję. Mam więcej energii, więcej zapału do różnych rzeczy. Pokonuję samą siebie (np. plank z wyzwania z kalendarza Ewy najpierw było po 30 s. później 40 s. a ostatnio 1 minuta! :D). Nie chodzę już taka senna. Mniej się denerwuję, a jeśli już to szybko mi przechodzi (kiedyś byłam straszną złośnicą i potrafiłam wściekać się naprawdę długo). Stałam się bardziej systematyczna, rano wstaję z uśmiechem i zabieram się za trening ;) Dawno się tak nie czułam - czyli NIESAMOWICIE! ;)

W normalnym kalendarzu na koniec każdego dnia zapisuje sobie jakieś miłe zdanie na temat mijającej doby. Czasami motywujące, czasami podnoszące na duchu. To też mi pomaga - motywuje na kolejny dzień ;)

To są jedne z moich postanowień noworocznych i jak widać na razie je wypełniam :D Mam nadzieję, że tak pozostanie do końca roku ;)

A Wy macie jakieś postanowienia, które już wprowadzasz w życie? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz