środa, 10 lipca 2013

Mętlik w głowie...

Mam za dużo myśli, za dużo się dzieje, za dużo jest trudnych decyzji do podjęcia...

Za rok we wrześniu odbędzie się mój ślub...Zaczynają się teraz przygotowania... Jak na razie mamy załatwione tylko dwie rzeczy - a gdzie reszta? Skąd na to kasa?! Boje się, że nie ogarnę wszystkiego, że o czymś istotnym zapomnę, że z czymś nie zdążę... Chcę żeby ten dzień był idealny, niezapomniany, cudowny.. . Czasami czuję się jakbym była sama w tej sprawie... Narzeczony twierdzi, że mamy czas, że zdążymy itp... Do tego zaczyna mi wspominać o budowie domu... Cudownie - zawsze chciałam mieć swój dom... Ale w świetle przygotowań do wesela pojawiają się jeszcze dylematy gdzie się budować, kredytu na działkę i jej kupno... I znowu pojawia się pytanie - skąd na to wszystko pieniądze?! Dopóki nie zacznę pracować (obecnie robię praktyki) będzie naprawdę beznadziejnie... 

Za dużo trudnych decyzji w bardzo krótkim czasie... Tak wygląda "dorosłe" życie? Chyba tak... Do tej pory mieszkam z rodzicami, więc nie muszę martwić się rzeczami typu opłaty, uzupełnienie lodówki itp... Już nie długo będę miała swoją rodzinę - trzeba będzie wszystkie tego typu rzeczy ogarniać...

Właśnie rodzina... Ostatnio coraz częściej pojawiają się u mnie myśli o dziecku... W obecnej sytuacji to niedorzeczne, więc staram się racjonalnymi argumentami je od siebie odsunąć... Tydzień temu przyjaciółka została Mamą - nasze rozmowy (co zrozumiałe) kręcą się wokół Oskarka. Nie przeszkadza mi to, ale wzbudza swego rodzaju tęsknotę? poczucie braku? Nie wiem jak to określić... 

Może nie powinnam tego wszystkiego tu pisać... Ale musiałam dać upust swoich emocji, wątpliwości... Musiałam po prostu się wygadać.... To wszystko...

1 komentarz:

  1. zamienmy sie problemami ;) bardzo bym chciala miec takie dylematy :)

    OdpowiedzUsuń