wtorek, 23 kwietnia 2013

Chwila prawdy i otwarcie oczu

Staram się ćwiczyć regularnie. Minimum jest to 4 razy w tygodniu (choć docelowo planuję treningi 6-7 dni w tygodniu). Wydawało mi się, że w miarę zdrowo się odżywiam. A centymetry zamiast spadać wręcz rosły :/

Postanowiłam zacząć zapisywać to co jem i o której godzinie. Pierwsze zapiski zaczęłam tydzień temu w środę. Analizując je po kilku dniach trochę się załamałam. Okazało się, że tak naprawdę średnio co godzinę wkładam coś do swej paszczy, że słodkiego jem całkiem sporo. Nic dziwnego, że pomimo ćwiczeń przybywało mi ciałka... W końcu sukces w walce o idealną sylwetkę to 40% treningu a 60% odpowiednie odżywianie...

Trochę przerażona "odkryciem" żywieniowych błędów, ale i zmotywowana do zmian, wprowadziłam je w życie. Jem 3 porządne posiłki i dwie przekąski. Staram się jeść średnio co 3 godziny. Wiadomo różnie to wychodzi ze względu na zajęcia na uczelni. Mimo to do ust nie wkładam nic poza te posiłki. Słodkiego nie jem, jak mam chęć coś zjeść między posiłkami to piję wodę. Jak na razie jest to dopiero drugi dzień mojego żywieniowego wyzwania. Dla kogoś może wydać się to bardzo krótko. Ale dla mnie każdy dzień bez słodkiego to ogromny sukces. Niestety z tym mam największy problem dlatego tak się ciesze z dnia bez ciastek itp. ;)

Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w tym nowym trybie żywieniowym ;) W końcu jeśli chcę się za dwa miesiące rewelacyjnie prezentować w bikini i w czerwonej obcisłej sukience w sierpniu na weselu kuzyna mojego narzeczonego, to trzeba się troszkę poświęcić ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz